Jesli tesknisz za bogiem – spójrz w oczy slepych zwierzat,
A zobaczysz cos, czego nie obejmie nigdy swietosc.
Koniecznosc wyborów naznaczonych absurdem
Nie byla kiedykolwiek poza glównym nurtem.
Ty stanowisz nurt ten, sama swoja obecnoscia,
A neguje ciebie równiez jakis milion ludzi non stop.
Emocjonalna pustka, to smutna logika,
Podwazajaca wartosc poszczególnego zycia.
Nie uciekniesz od jezyka, który nadal ci ksztalt
I nie bedziesz nigdy swiadom, ile swiat ci dal,
I nie uda sie redukcja do liczb i równan,
Nie powiesz do mnie kranem, co wymówia twe usta.
Nauka bywa pusta, a jej szczyt dla mas,
To ekran, co kradnie wyobraznie i czas.
Ogranicza nas organizm czy wrecz daje nam szanse,
Na manipulacje swiatem, gdy masz sprawne dwa palce?
Chcialbym byc glosem tych, którzy walcza, by zyc,
Przykutych do lózka, wcale nie po to, by snic.
Ludzie walcza z koszmarami, których nigdy nie pojme,
A totalna negacja, w realiach, to nie srodek.
Gdybym tylko mial czas – stworzylbym wlasny jezyk,
A w nim polozyl nacisk na to, co pomiedzy.
Stworzylbym wlasny slownik, a w nim kazde slowo
Byloby metafora lub co najmniej alegoria.
Cynober vermilion daje przepustowosc zylom,
Czy kolejny milion da mu upust za nicosc?
Wybieram dzis przyszlosc z jej szeregiem cierpien,
Mam plan juz nie byc wiecej wlasnym ograniczeniem.
Daj mi czas, bym pisal wiecej i przeskoczyl sam siebie,
W koncu podal sobie reke wiedzac, ze sie nie zmienie.
Sam mam tak wiele, nie chce tego docenic,
Ciagle bladze na oslep po ochlapie cudzej ziemi.
Ciemny odcien czerwieni – trzeci stopien oparzen.
Samozaplon w akcie zemsty – na taka akcje stac mnie.
Powaznie – karze sam sie za wlasne bledy,
Zasada numer jeden – nie byc tym, kim chca, bys byl, ani byc tym, kim chcesz byc,
Ideal tkwi pomiedzy - akceptacja akceptacji – dachy pelne wron,
To malowane ptaki, dzis ich ostatni lot.
Zycie to rozczarowanie z wiadomym koncem
nasze jedyne zadanie, to mu smiac sie w morde.
Intertekstualny problem to zwrotki z zeszlych plyt,
Przemieszane, nowy order zmienia wszystko w nich.
Nie podpisze ich Kidd, Ty podpiszesz je recznie.
Tak, istnieje poza soba i nie chce nic wiecej.
credits
from ddekombinacja,
released July 7, 2010
rekombinacja
This wild experimental artist from Chicago uses electric kazoos, tape loops, and more to craft far-out, wonderfully confounding songs. Bandcamp New & Notable Mar 15, 2021
A haunting, beautiful, autobiographical record that uses samples of old gospel records to wrestle with faith and unbelief. Bandcamp New & Notable Apr 2, 2021
Charged-up, glitched-out electronic music from Montreal's Amselysen that noisily breaks down the tropes of subgenres like hardcore and IDM. Bandcamp New & Notable Dec 8, 2020
Created in partnership with the Canadian noisemakers, the late legend's final collaborative LP enshrines his ability to lift joint ventures into otherworldly territory. Bandcamp Album of the Day Nov 8, 2021
Forcefed Horsehead describe themselves as “grindpunk,” and their visceral mesh of extreme metal subgenres heads direct for the pit. Bandcamp New & Notable Mar 28, 2023